Skoro ten rok ma upłynąć pod znakiem psa, to dziś zaprezentuję Wam pięknego przedstawiciela dzikiej fauny, który od słowa pies wziął swoje imię. Oto piesiec, znany też jako piesak i lis polarny. Na zdjęciach demonstruje swoją urodę w szacie zimowej, letniej i zimowo-letniej.
Nazwa naszego dzisiejszego bohatera nie jest wcale taka banalna, jak mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać. To nie zoolodzy są jej autorami. Wschodniosłowiański odpowiednik pieśca poświadczony jest już w XII-wiecznych zabytkach piśmiennictwa staroruskiego. Słowo to znane jest też innym językom słowiańskim, choć nie wszystkim. A najciekawsze jest to, że zostało ono utworzone za pomocą dawnego przyrostka zdrabniającego i pierwotnie oznaczało ‘pieska, szczenię’. Najwyraźniej naszym przodkom puszysty lis ze śnieżnych krain wydał się uroczym szczeniakiem…
Co się zaś tyczy drugiej nazwy naszego bohatera – piesak – to oznaczała ona niegdyś także ‘królika z długą sierścią’. Piesakami nazywano również bokobrody, baki.
A jeśli mowa o słowach powiązanych etymologicznie z nazwą psa, to w jednym ze źródeł natrafiłam na informację, że do takich słów zalicza się również wykrzyknik psik! służący do przepędzania kotów. Choć wielu językoznawców nie podziela takiego stanowiska i widzi w tym wyrazie twór dźwiękonaśladowczy. Myślicie, że nasi przodkowie straszyli koty nazwą ich psotliwych prześladowców?